5.05.2020

o co chodzi z tym byciem eko?



Najważniejsze problemy środowiskowe to nie utrata różnorodności biologicznej, załamanie ekosystemu i zmiany klimatu, ale samolubstwo, chciwość i olewanie tematu ze słowami: „oj to tylko przecież jeden śmietek”. Aby sobie z tym wszystkim jakoś poradzić, potrzebujemy transformacji kultury, przyzwyczajeń i mentalności na ogólnoświatową skalę. Naukowcy niestety nie wiedzą jak zmienić myślenie o ekologii 7,5 miliarda ludzi na ziemi.

Póty dzban wodę nosi, póki się ucho nie urwie
Przez zachłanność straciliśmy moc dostrzegania drobnych rzeczy, bo liczy się tylko kasa i ja człowiek, pan władca wszechświata, a tak nam się przynajmniej wydaje. Kuniec, ziemia ma nas dosyć. Ludzie przez dziesięciolecia z premedytacją niszczą własny DOM zanieczyszczając życiodajną wodę i powietrze i zawłaszczając coraz więcej terenu pozbawiając inne stworzenia warunków do życia. Żaden inny gatunek nie sra do własnego gniazda, oprócz człowieka. Spodziewacie się, że to da się odwrócić? Mam złe wieści. Nie da się. Może to się uda trochę spowolnić. Chyba, że ludzkość nagle całkiem wymrze rodem z filmów katastroficznych. Koronawirus ładnie pokazał, że planeta bardzo dobrze się bez nas odnawia w trymiga.
Na pewno zauważyliście, jak wielki boom nastąpił w ostatnich latach w kwestii ochrony naszej planety i bojkotowania wielu rzeczy, które nie są „eco-friendly“. I dobrze!  Martwiące jest jednak to, jak wiele osób ślepo łapie się na puste hasła, myśląc, że zmniejsza to powstawanie „śmieci“. Oto kilka grzeszków, które Ty i ja mamy na sumieniu:

Zero waste to żart
Kupujesz zupełnie nowe produkty w opakowaniach zero waste? Dlaczego nie użyjesz ponownie butelki, którą już masz, tylko zamiast tego kupujesz „tę uroczą, ekologiczną butelkę w buldożki”, która została wyprodukowana w fabryce spuszczającej swoje pomyje do rzeki Jangcy, a następnie zapakowana w plastikową folijkę i przewieziona tysiące kilometrów samolotem owinięta w kolejny pierdyliard folijek i opakowań? Nie daj się oszukać firmom zajmującym się marketingiem produktów zero waste. Ludzie posiadają „kolekcje” rzeczy, które mają być niby przyjazne środowisku. Mają wiele różnych butelek w różnych rozmiarach, kubki podróżne, sztućce podróżne i tak dalej, które zostały kupione zupełnie nowe. W ogóle nie o to chodzi! Zero waste stało się mniej stylem życia związanym z ponownym użyciem rzeczy, ograniczaniem marnotrawstwa i uważnej konsumpcji, a raczej programem marketingowym, aby zachęcić ludzi do kupowania produktów, których nie potrzebują. Bo kasa.

Przestań kupować szajs to firmy przestaną ten szajs produkować
Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni więc proszę nie zganiać winy na polityków i biznesmenów. Politycy za nas zakupów nie robią. Sami decydujecie, co kupujecie i czy robicie to z myślą o dobru planety. Owszem, oni mają zyski z tego, co ty wybierzesz. Jeśli wybierasz wszystko zapakowane w plastikowe opakowania, to będą dalej te opakowania produkować, bo kasa. Jeśli większość wybrałaby ekologiczne produkty, czerpaliby zysk z tych ekologicznych produktów. Przedsiębiorcy potrafią się dostosowywać szybciej, niż ty mrugniesz powieką.
Największą siłę oddziaływania mają właśnie zwykli konsumenci, czyli ty i ja, bo ci „bezmyślni” politycy i biznesmeni i tak polecą za tym, na co jest popyt. Bo kasa. A na co jest popyt decydujemy my własnymi, codziennymi wyborami. Każdy pomidorek musicie kupować zapakowany osobno? Co sezon nowe ciuszki? Na zakupy autkiem? Remont co pięć lat? Prysznic dwa razy dziennie?

Jeśli jesz organiczne produkty i mówisz, że jesteś eko, ale także wcierasz w skórę chemikalia, robisz to źle
Do uprawy trzech sztuk awokado potrzeba zużyć tysiąc litrów wody. Najwięcej awokado w Polsce przyjeżdża z Izraela, RPA i Peru, a w Meksyku popyt na nie jest tak ogromny, że dochodzi do nielegalnego wylesiania i wojen gangów. Bye, bye avo toast! Jak zatem jeść, żeby możliwie najmniej szkodzić środowisku? Czy jeśli ograniczam mięso, a zjadam dużo bananów, to nadal jestem eko? No niezbyt, chociaż lepsze to niż nic. Ja osobiście nie chodzę z materiałową siatką na zakupy, papierową słomką we własnym kubku z kawą i nie jem sałatki drewnianym widelczykiem mając na sobie kurtkę z „EKOskóry“. Nie chcę być eko-vege-hipokrytką – jak nie jem mięsa, to nie jem i awokado i bananów, które generują niemało CO2 przez drogę jaką muszą przebyć ze słonecznej Ameryki Południowej do mniej słonecznej Polski. Trzeba jeść przede wszystkim lokalnie i sezonowo. Mieć świadomość skąd to się wzięło i ile kosztuje jego produkcja. Niedługo truskawki! Wcinajcie ile wlezie póki są i kupujcie od swoich okolicznych rolników, a hiszpańskie truskawki w zimie, co truskawki przypominają aby z wyglądu, sobie bez żalu darujcie.

Plastikiem też okrywasz ciało
„Ekoskóra“ miała być materiałem rozwiązującym problem barbarzyństwa wobec zwierząt. No powiedzmy, że częściowo się z tym zgodzę, bo fakt faktem, produkcja "ekoskóry" nie wymaga mordowania niczego co żyje, ale czy na pewno nie odbija się paskudną czkawką na zdrowiu naszej planety? „Eko“, moi drodzy, ma ona tylko w nazwie, bo jak już wspomniałam, słowo „eko” to aktualnie modne hasło, które sprzedaje. Bo kasa. Spójrzmy prawdzie w oczy: „ekoskóra“ to materiał całkowicie niebiodegradowalny. Może i jest tania, a proces jej produkcji jest oszczędniejszy, niż skóry naturalnej, ale po niezaprzeczalnie znacznie szybszym zużyciu, staje się zwyczajnym śmieciem, który pozostanie na ziemi na wieki wieków.
Naturalna skóra, z której wykonuje się galanterię, to w dużej mierze odpad z produkcji mięsa. To nie tak, że zarzyna się krowę specjalnie na buty. I nawet jeśli jesteście weganami, czy wegetarianami i niezależnie ile organizacji walczących o prawa zwierząt wspieracie na raz, mięso było i będzie nadal produkowane. Nie zrozumcie mnie źle, ja też martwię się o los zwierząt w tym przemyśle, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że produkty mięsne są podstawowym elementem diety wielkiej części populacji na całym świecie. Dobre traktowanie zwierząt to temat na inną dyskusję. Nadprodukcja mięsa to temat na inną dyskusję. Hodowanie zwierząt wyłącznie na ubój to temat na inną dyskusję.
Jakby tak sobie pomyśleć chwilę, to „skóra naturalna” oprócz tego, że powstaje z odpadów pochodzenia naturalnego, przy okazji jest materiałem bardzo trwałym i pozwalający używać rzecz kilkunastokrotnie dłużej, niż z taki sam produkt wykonany z pseudo „ekoskóry“. Czyli nie marnotrawimy! A co jeśli w końcu się zużyje? Pewnie kiedyś w końcu tak, ale pamiętajcie, że przy odpowiedniej dbałości o produkty ze skóry, można ich żywotność przedłużyć o baaardzo wiele lat. Cóż, a gdy nie pozostanie nic innego jak śmietnik, to wyrzucony rozłoży się stosunkowo szybko. Pomyślcie o tym zanim kupicie kolejną torebkę, czy buty na jeden sezon z HaieMu. Zastanówcie się, czy lepiej kupić tańszy pseudo-ekologiczny produkt, który zaraz wywalicie, czy droższy, ale służący przez lata.  Świadomość konsumencka i ekologia mogą iść w parze! Hoho, ale mądrala!

Trzy „eRy”: Reduce, re-use, recycle
Wiele osób uważa recykling za irytujący, niewygodny i w ogóle witki opadają, gdy widzi się śmieciarkę, która przyjeżdża pod blok i wszystkie posortowane kubły bez ceregieli ładuje z powrotem do jednego kontenera. Ludzie chcą sortować śmieci, ale te kilka koszy na śmieci w mieszkaniu, z którymi trzeba w kółko latać po schodach, wypełniają się zastraszająco szybko. Myślę, że problem polega na tym, że zbyt wiele osób ignoruje REDUKOWANIE. Redukuj zużycie plastiku, a recykling stanie się łatwiejszy. Przestań kupować rzeczy z zamiarem wyrzucenia ich po jednym użyciu, nawet jeśli trafią one do kosza z frakcją plastikową. Poczytaj sobie, ile faktycznie tego plastiku się recyklinguje. Lojalnie ostrzegam, żeby nie było, to nie będą zbyt pokrzepiające na duchu dane.
Czy wiesz, że…
1.   Tubki po paście do zębów i inne wyciskane tubki nie nadają się do recyklingu, ponieważ często zawierają cienką warstwę aluminium i różnego rodzaju tworzyw sztucznych, co bardzo utrudnia należyte oddzielenie ich i przetworzenie.
2.  Słomki papierowe zawierają surowce wtórne. Jednak prawie nigdy nie są poddawane recyklingowi, ponieważ musiałyby być zebrane osobno w dużych ilościach. Wyobrażacie sobie kolejny kontener… na słomki?
3.   Paragony papierowe są często drukowane na błyszczącym papierze termicznym, który nie nadaje się do recyklingu, ponieważ jest powlekany bisfenolem A (BPA) i bisfenolem S (BPS). Wiele sklepów wysyła teraz potwierdzenie e-mailem lub daje wybór, czy wziąć wydrukowany paragon, pamiętaj o tym!
4.   Opakowania, na przykład po czipsach Pringles, są bardzo trudne do recyklingu, ponieważ łączą kilka różnych materiałów: metalowe denko, odrywane foliowo-papierowe górne wieczko, plastikową pokrywkę, same czipsy opakowane są w srebrną folię, a to wszystko siedzi w tekturowej tubie. Opakowań po chrupkach nie można poddać recyklingowi ze względu na przylegający do nich tłuszcz i okruszki. Idą do zmieszanych, aby wiekami gnić na wysypisku.
5.    Oszukańcze waciki są często mieszane z materiałami syntetycznymi, takimi jak poliester, więc nie można ich poddać recyklingowi. Płatki kosmetyczne ze 100% bawełny, można kompostować, ale tylko wtedy, gdy nie zostały użyte do demakijażu lub nie są zanieczyszczone chemikaliami, takimi jak środki dezynfekujące.
6.  Karteczek samoprzylepnych nie można w większości przypadków poddać recyklingowi, ponieważ klej na pasku samoprzylepnym nie zawsze można usunąć więc nimi też sobie nawet nie zawracają głowy.

Zacznij od zmniejszenia zużycia produktów jednorazowego użytku. Chciałabym, aby w tym roku więcej treści w mediach społecznościowych koncentrowało się na ograniczaniu i edukowaniu ludzi w celu dokonywania mądrzejszych wyborów w sklepie. Na przykład, zanim przejdziesz do kasy, przejrzyj koszyk i USUŃ wszystkie plastikowe opakowania. Zastanów się, co możesz zastąpić papierem lub szkłem? Może sok w szklanej butelce jest tylko o złotówkę droższy? Może zaoszczędzisz kilka złotych odkładając plastikową torbę z mrożonymi frytkami, a zamiast tego biorąc całe ziemniaki na domowe fryty?

Następnym krokiem, jaki bym dodała, to ODMOWA! ODMAWIAJ zakupu pudełka herbaty zapakowanego w folię, gdy ten sam smak stoi obok na półce w prostym pudełku papierowym. ODMAWIAJ zakupu stu dwudziestu mini plastikowych jogurcików na rzecz jednego, dużego. Przy wystarczająco dużej skali takich działań, firmy będą musiały zareagować. Na dłuższą metę poprzez ODMAWIANIE zakupu opakowań z tworzyw sztucznych, ostatecznie dołożysz swoją cegiełkę do zredukowania ilości plastikowych odpadów generowanych przez te firmy, ponieważ odpowiedzą na brak popytu. Bo kasa. Wykorzystaj więc kapitalizm na swoją korzyść. Redukuj kupowany plastik i pomóż posprzątać bałagan pozostawiony przez poprzednie pokolenia.

Zawsze pamiętaj: REDUKUJ, ODMAWIAJ, UŻYWAJ PONOWNIE lub RECYKLINGUJ. Łatwe!

O, Boże… czy to już wreszcie wszystko co mam robić, aby być bardziej eko?
Niet. Tak daleko to wszystko zaszło, że to dopiero początek.
Ja ponad to oszczędzam gaz, prąd i wodę, bo myję całe ciało co drugi dzień i jakoś nie śmierdzę (szok!). Mieszczę na trzydziestu ośmiu metrach pięć koszy na śmieci, piję kranówkę i nie używam reklamówek jednorazówek, tylko uszyte przez moją mamę torebki ze starych firanek na owoce i warzywa. Nie używam agresywnej chemii domowej, w ogóle najlepsza na wszystko jest soda i ocet, plus olejek eteryczny. Używam tabletek, a nie pasty do zębów i szczoteczki z bambusową rączką, wacików do uszu na papierowych patyczkach, mam drewnianą szczotkę do włosów z naturalnym włosiem dzika, metalową maszynkę do golenia na żyletki, nie kupuję kosmetyków do makijażu, bo z niego całkowicie zrezygnowałam, ani nowych ciuchów z poliestru. Właściwie w ogóle nie kupuję nowych ciuchów, bo ubieram się w second-handach. Nie używam folii spożywczej i aluminiowej, mam szklane pojemniki z drewnianą pokrywą do przechowywania żywności. Zamiast szamponu do włosów w płynie mam taki w kostce w tekturowym pudełku, zamiast żelu pod prysznic używam roślinnego mydła też w kostce, balsam do ciała mam w metalowej puszce i jest złożony tylko z naturalnych olejów i maseł roślinnych. Do twarzy nie stosuję żadnych skomplikowanych kosmetyków, których składników nie umiem wymówić. Nie jem mięsa w żadnej postaci i prawie wcale produktów mlecznych, w sumie to bliżej mi już do bycia weganką. Nie jem produktów mocno przetworzonych i gotowych pakowanych w plastik z datą przydatności pięć lat. Jeżdżę autobusem lub chodzę na piechotę, podnoszę śmieci, które ktoś rzucił na chodnik. Robiąc to wszystko wbrew pozorom mam czas na wysypianie się. Da się!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Popular Posts

Follow on Bloglovin
Instagram