Sztuka to
jest coś niedostępnego dla przeciętnego zjadacza chleba. Trochę się zgodzę, a
trochę nie, bo fakt, pomimo wysiłków na rzecz demokratyzacji sztuki, cały rynek
jest w dużej mierze nadal skierowany w stronę tych uprzywilejowanych, a często nawet
bardzo uprzywilejowanych. Finansowo, of kors. Jak wchodzisz do galerii, to ceny pod obrazami pokazują równowartość co najmniej trzech pensji. Patronat artystyczny, czy kolekcjonerstwo, od
wieków były hobby dla tych bardzo bogatych i to się prędko nie zmieni - ale możliwość
patrzenia na piękne i wartościowe rzeczy nie powinna być tylko dla tych, którym
pozwala na to grubość portfela. Co to w ogóle za gadanie – kto ma oczy, patrzeć
sobie może i na Van Gogha.
Wkurza mnie
to strasznie, bo przez pielęgnowanie trendu całymi dziesięcioleciami,
że prawdziwa sztuka jest dla „elit”, doprowadzono do tego, że raz: wielu ludzi
z góry uważa ją za coś poza ich zasięgiem lub w ogóle dla tych nie do końca rozumujących normalnie; dwa: wielu
utalentowanych artystów nie ma szans dotarcia nigdzie ze swoją pracą, bo zrobiło się tak ę-ą luksusowo, że jak tanie to pewnie złe. Echhh...
To nie tak,
że wszystko od razu kosztuje miliony
Sztuka dla
wielu osób jest symbolem statusu – tego, że możesz sobie pozwolić na zakup
czegoś ładnego, tylko dlatego, że masz taką zachciankę. Niektórzy tak mają z drogimi
samochodami, nowymi ajfonami, a Carrie Bradshaw z serialu "Seks w wielkim mieście" miała tak z butami od Manolo. Ci, którzy faktycznie
te miliony mają, chodzą na aukcje, gdzie się za te miliony kupuje dzieła
sztuki, aby mogli sobie powiesić coś nad milion wartym łóżkiem w swoim miliony
wartym apartamencie z widokiem na Central Park. Ale! Jeśli urządzasz właśnie
mieszkanie, wiedz, że wyprzedaże domu aukcyjnego są otwarte dla wszystkich i
często oferują prace, które kosztują znacznie mniej niż mówią głośne nagłówki
portali w internecie. Nie wszystkie oferowane tam nazwiska wiszą w muzeum obok "Bitwy pod Grunwaldem". A w ogóle, aukcje to nie jest przecież jedyne miejsce, gdzie można szukać. Jest
jeszcze internet i social media!
Istnieje
kilka powodów, dla których ludzie kupują sztukę. Po pierwsze pinionszki.
Ludzie różnie
myślą o sztuce - jedni naprawdę doceniają sztukę jako sztukę, wartość jaką ze
sobą niesie, emocje jakie wzbudza, a inni interesują się tylko jej wartością
pieniężną, bo uważają to za inwestycję. Chcą kupować dzieła znanych artystów,
tylko dlatego, że są znani. Ani jedno, ani drugie nie jest złe, czy dobre.
Sztuka jest warta tyle, ile ktoś może za nią dać. Po prostu. Możesz więc zrozumieć,
dlaczego obrazy podpisane znanym nazwiskiem mogą sprzedać się za 150 milionów
dolarów. Ktoś w pewnym momencie uznał, że jest w stanie tyle wyciągnąć z konta
i za to zapłacić i już. I bach, mamy rekord wszech czasów, wielka sława, cześć i
chwała.
Są też
ludzie, którzy chcą sztuki jako dekoracji
Przejmują
się bardziej kwestią ile to kosztuje, jak dobrze będzie pasować nad wyrkiem w sypialni i czy widać na pierwszy rzut oka co przedstawia, niż tym, czy to sztuka przez duże "s". Zwykle chcą sztuki, która nie jest kontrowersyjna, a przyjemna
dla oka i niezbyt droga. Mogą kupować w internecie, na Allegro albo Etsy. Ci,
którzy są poważni w temacie i chcą czegoś „wow”, mogą wybrać się nawet z raz na
aukcję, czy na targi. Targi sztuki są popularnym sposobem dla
artystów na dotarcie do takiego klienta, ale większość sztuki sprzedawanej na
tych wydarzeniach jest... dostępna. Noo sztuki „wysokiej”, nad którą
należy wysilić mózgownicę przez moment, czy wspomnianego Van Gogh'a w oryginale, tam nie będzie. W zależności na
jakim dziele Ci zależy, udaj się w odpowiednie miejsce.
Są i tacy, którzy
po prostu lubią sztukę
Mogą w
moment zakochać się w danym obrazie lub rzeźbie i zdecydować się na wsparcie
artysty poprzez zakup jego dzieła. Ich kolekcje wydają się być szalonym
miszmaszem wszystkiego, ponieważ kupują rzeczy, które pokochali od pierwszego
wejrzenia, a nie w zgodzie z jednym nurtem, czy trendem. Niektórzy z nich mogą
także inwestować, mając nadzieję, że kiedyś artysta zasłynie i zarobią grube miliardy
na swojej inwestycji. Ale to nie jest ich główny motyw. Jedni zbierają puszki
po Coca-Coli, czy ceramiczne delfinki z nadbałtyckich straganów, a oni prostu
lubią mieć ściany obwieszone kolorowymi obrazami.
Którym typem
jesteś?
Sztuka,
którą warto kupić, to taka, która Ci się podoba
Tylko tyle. Tak
więc, w zależności od tego, do których kategorii miłośnika sztuki się
zaliczasz, może istnieć kilka powodów, dla których uważasz, że dany twór jest
wart wydania Twoich ciężkozarobionych krwią i potem pieniędzy. Wartość jakiegoś dzieła i
dlaczego warto je kupić, wynika z wartości jaką sam mu nadajesz. Jak z wyżej
wspomnianym milionerem - coś co dla jednego jest warte milion, dla drugiego nie
jest warte złamanej złotówki. To wszystko kwestia gustu i dlatego ten cały
biznes jest taki pokićkany.
Tak, czy
siak, jeśli np. jakiś obraz ma dla Ciebie znaczenie ze względu na jego treść,
sposób wykonania, przekaz emocjonalny lub z innych powodów pozafinansowych,
warto go kupić, nie tylko jako inwestycję. Po prostu uczyni twój świat
piękniejszym, przywoła miłe wspomnienia i uczucia. Zaufaj mi. Jeśli znajdziesz
dzieło, które Ci się podoba i mieści się w Twojej indywidualnej „sensownej
kwocie”, którą możesz wydać, zajrzyj do internetu, czy galerii, obejrzyj i kup
to, co poruszyło Twoje serce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz