Kiedy we własnym życiu ktoś wyrządził Ci krzywdę, nie wiem,
na przykład, Twoi rodzice byli alkoholikami i przez to za dziecka nie dostawałaś_eś
tego, czego potrzebowałaś_eś, nie otrzymywałaś_eś wystarczająco uwagi i wsparcia,
na które zasługiwałaś_eś, to teraz, będąc już dorosła_y, no nie możesz jakoś zabardzo
dziarsko ruszyć dalej w przyszłość, dopóki tej traumy nie rozwiążesz i nie poukładasz
tego, co ci się przydarzyło we własnej głowie. Najczęściej z kosztowną pomocą
psychoterapeuty, no nie?
I to samo dzieje się właśnie aktualnie na świecie. Nic się
nie zmieni, dopóki nie będzie powszechnego przyznania się, że: TAK, MAMY Z TYM PROBLEM.
TAK, TO FAKTYCZNIE SIĘ WYDARZYŁO.
Wszyscy, którzy mówią, że etam, czasy się zmieniły, to było
dawno i nieprawda, to i tak nie w moim kraju, to mnie nie dotyczy, chyba
potrzebują wizyty u okulisty, bo wzrok im ewidentnie szwankuje. Teraz mają
dowód ziejący w twarz: wideo i zdjęcia potwierdzające jak byk fakt, że problem rasizmu
wciąż nie zniknął. Czemu dopiero teraz o to tyle hałasu? BO BYŁO WIDEO, które
rozeszło się po internecie z prędkością światła. To się wciąż działo i dzieje
nadal, codziennie setki i tysiące razy od lat i na całym świecie. Tylko teraz
dowód podano ludziom na talerzu i podetknięto pod sam nos. No i nie można już
udawać, że się tego nie widzi.
To, że sam_a czegoś nie doświadczyłaś_eś, nie znaczy, że to
nie istnieje.
Jesteśmy jednostkami, które są zmuszane asymilować się do
ról płciowych. Do ról pełnionych w rodzinach, w religiach, społecznościach,
narodach. Jesteś dziewczyną, słyszysz, że tak właśnie zachowują się dziewczyny
i że im to, czy tamto nie wypada. Jesteś katolikiem. I jesteś uczony dziesięciu
przykazań i tego jak masz myśleć i w co wierzyć. To nic innego jak programowanie
pod konkretną społeczność, czy rolę, już od najmłodszych lat. Każdy posiada swoją
indywidualność, ale ponieważ jesteśmy istotami, które potrzebują więzi,
potrzebują grupy i ochrony, jaką ona zapewnia, musimy niejako oddać część
siebie, porzucić część własnej, unikalnej indywidualności, aby do danej społeczności
przynależeć. Za zdezerterowanie z
grupy trzeba zapłacić cenę.
Bo grupie się ojj… nie podoba, gdy zaczynasz odstawać. Więc upychają Cię z powrotem na swoje miejsce na odpowiedniej półce, abyś dłużej nie zagrażał
drogocennej ideologii grupy, która trzyma ją razem do kupy. Tylko, że
dotarliśmy do punktu, w którym widzimy, że jest odwrotnie. Naprawdę
potrzebujemy ludzi, aby nareszcie wyjść poza to nasze stare, ograniczone poletko.
Potrzebujemy ludzi, którzy są skłonni sprawić, by inni
zrozumieli odmienny punkt widzenia. Potrzebujemy mężczyzn, którzy zaczną
wychodzić z patriarchatu i staną ramię w ramię przy kobietach. Potrzebujemy
białych, aby stanęli z ludźmi innych kolorów skóry. Potrzebujemy takich, którzy
wyjdą poza powszechnie akceptowaną strefę heteroseksualną i staną obok ludzi Queer. Potrzebujemy prawicowców, aby wyszli i stanęli obok lewicowców. Jesteśmy
w takim punkcie, w którym światowy pokój i przetrwanie na naszej planecie
zależą od ludzi, którzy są wystarczająco odważni, aby oddać część własnego
bezpieczeństwa, które zapewnia im kolektyw, aby przypomnieć nam wszystkim, że indywidualność
jest ok. Że być innym, niż reszta jest okej!
Słuchaj tego co się mówi, edukuj się, mów o tym głośno, a
nie klep uciśnionych po pleckach i zmieniaj zdjęcie profilowe na insta na
czarne
Możecie się wkurzać na tą niesprawiedliwość. I dobrze.
Wkurzajcie się. Wkurzajcie i użyjcie tego wkurzenia, aby coś zmienić. Kolorowi,
homoseksualiści, emigranci to już od dawna wiedzą, teraz czas na całą resztę. Nie
mówię, że macie iść na ulice i rozwalać przystanki autobusowe i palić opony. To
nie jest przyzwolenie na agresję! Przemoc w życiu nic nie rozwiązała na
świecie. Zamieszki w życiu nic nie rozwiązały na świecie. Edukacja tak.
Nie chce Wam się już słuchać codziennie o tych wszystkich
okropnościach, które się codziennie wydarzają? O rasizmie, o protestach, o
wandalizmie, o braku tolerancji, biedzie, inflacji, kryzysie klimatycznym, nadużywaniu
władzy, bezrobociu i miliardzie innych problemów? A gdyby dotyczyło to Ciebie i
codziennie wychodził_abyś do sklepu za rogiem po bułki w obawie, że spiorą Cię
na kwaśne jabłko? Albo ktoś by dyskryminował Twoich bliskich tylko dlatego, że
mają jakiśtam kolor skóry, to też byś był zmęczony?
Nie byłbyś.
Pomyśl sobie, że to codzienność setek tysięcy ludzi na
świecie. Masz farta, że trafiłaś_eś do miejsca, w którym nie musisz się o nic
bać. Wychowano Cię z uprzedzeniami, nauczono oceniać. Ale masz także serce,
którym pragniesz kochać i dbać o innych. Którego używasz częściej? Wpojonych
osądów, czy własnego serca?
Co zatem możesz zrobić pożytecznego?
- Szanować jakim jesteś szczęściarzem
- Nie siedzieć cicho
- Poszerzać swoją wiedzę
- Podpisać petycję, czy wesprzeć fundację
- Szanować kulturę nie tylko ciemnoskórych, ale wszystkich innych ras i narodowości bez wyjątku
- Być przyzwoitym człowiekiem
- Cokolwiek
Gdyby każdy patrzył na różnice jako coś fajnego, co powoduje, że każdy z nas jest unikalny... Nie rozumiem, dlaczego podobieństwa nas łączą a różnice dzielą. Bo jak inny to znaczy, że gorszy? Że każdy ma być taki, jak my? Co sprawia, że to akurat nasza osoba ma być wyznacznikiem tego, co dobre? Gdyby nie różnice, świat były bylejaki. Wiązalibyśmy się z kimkolwiek, bo przecież tacy sami wszyscy byśmy byli. Nie rozwijalibyśmy się, bo przecież większość odkryć wynika z tego, że ktoś myśli inaczej od reszty i drąży temat. Monotonia by nas zabiła.
OdpowiedzUsuń