Śniadanie na kolanie to nie moja bajka. Ale czasem trzeba. W przypadku wystąpienia takiego własnie najtragiczniejszego scenariusza z możliwych, gdy autobus do roboty odjechał 15 minut temu, a w brzuchu galopuje stado dzikich gazeli, omlet się sprawdzi, bo łan: robi się w tym samym czasie, co namalowanie na powiekach w pośpiechu dwóch krzywych kresek eyelinerem, tu: na zimno bywa również zjadliwy w przeciwieństwie do jajecznicy. Ten nie zawiera znaczących źródeł węglowodanów. Truskawki się nie liczą. O!
Składniki na 1 omlecior:
3 jajka
3 czubate łyżki wiórków kokosowych
1/2 miarki odżywki białkowej (dowolny smak)
kilka dużych truskawek/malin/borówek
olej kokosowy do smażenia
Zrób tak:
Jajka rozbełtaj trzepaczką wraz z wiórkami i odżywką na równomierną masę. Truskawki pokrój w plasterki. Masę omletową wylej na dobrze rozgrzaną patelnię z odrobiną oleju kokosowego. Teraz wrzuć na wierzch plasterki truskawek, maliny, czy inne owoce. Przykryj przykrywką.
Smaż na patelni NA MALUTKIM OGNIU aż jajka się zetną.
Koniec. Jedz jedzenie.
Podobny przepis na puchaty omlet z borówkami znajdziesz TU
Smakowało? Daj znać w komentarzu!
Patsycatsy
bardzo ciekawy przepis, mam nadzieję, że w najbliższym czasie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń