Znasz to uczucie, że wiesz jak powinieneś postąpić, a robisz kompletnie na odwrót? Ja znam. Zaraz chyba zdechnę ze śmiechu. Śmiechu przez łzy, bom czasami głupia jak but i ciut ciut.
Jak to się do diabła stało
Istnieją 4 możliwe przyczyny, czemu to się znowu popierdzieliło w Twoim życiu:
1. Nabawiłeś się okresowej ślepoty
Stan rzeczywisty został przysłoniony przez wspaniały ideał wykreowany przez Twój oczadziały mózg. To znaczy, że masz przed sobą osobę, z którą pewnie faktycznie zajebiście Ci się robi bekę z innych ludzi na siłowni. Może macie turbogłęboką jak Rów Mariański intelektualną więź, może lubi ostre sajgonki od Chinola z naprzeciwka i Ty lubisz ostre sajgonki od Chinola z naprzeciwka i oczywiście masz ochotę rzucić się z nią z pazurami, zedrzeć z niej ciuchy i wbić swoje kły w jej nagie, gorące ciało. I ponieważ ma te kilka wartości, na które lecisz jak muszka do słodkiego miodku i ślinka Ci kapie z brody, zaczynasz budować sobie we łbie jej obraz bycia ucieleśnieniem wszystkich snów. Przestajesz widzieć, że jest bucem bez empatii. Przestają Ci przeszkadzać jej włosy pod pachami. I nawet nie zauważasz, że zamiast szczebiotać jak normalni ludzie o dupie maryny, w zasadzie to mało co otwieracie usta do siebie. I na serio, nie wsadzenie głowy w paszczę krokodyla, ale właśnie to jest jedną z najniebezpieczniejszych rzeczy jakie możesz w życiu popełnić. Należy jednakże ogarnąć taką oto sprawę: to, że ktoś jest idealny na papierze, nie musi oznaczać, że jest ideałem dla Ciebie.
Nie. To dwie bardzo różne rzeczy. Tu nie ma znaku równości: mamy podobne wartości = to ta właściwa osoba. Pomiędzy tymi dwoma istnieje jeszcze właśnie ta ogromna część, gdy ta osoba wybiera Ciebie. Kiedy ma tyle jaj, że powie Ci prosto w Twoją pryszczatą twarz: wiem czego chcę i to właśnie z Tobą chcę się śmiać z Twojej głupoty, rozmawiać godzinami o sensie istnienia, wcinać tłustą pizzę z pieczarkami na łóżku oglądając po raz setny Mroczne Widmo, tańczyć i kochać się do białego rana. Kiedy tego nie ma, ta osoba nie może być ideałem.
Nie. To dwie bardzo różne rzeczy. Tu nie ma znaku równości: mamy podobne wartości = to ta właściwa osoba. Pomiędzy tymi dwoma istnieje jeszcze właśnie ta ogromna część, gdy ta osoba wybiera Ciebie. Kiedy ma tyle jaj, że powie Ci prosto w Twoją pryszczatą twarz: wiem czego chcę i to właśnie z Tobą chcę się śmiać z Twojej głupoty, rozmawiać godzinami o sensie istnienia, wcinać tłustą pizzę z pieczarkami na łóżku oglądając po raz setny Mroczne Widmo, tańczyć i kochać się do białego rana. Kiedy tego nie ma, ta osoba nie może być ideałem.
2. Nie jesz już ulubionych naleśników z serem, tylko dlatego, że ta osoba ich nie lubi
Wiesz, łatwo jest mieć wymagania, kiedy masz w nosie, czy ktoś się odwróci na pięcie, pójdzie i tyleś go w życiu widział. Ale kiedy naprawdę kogoś pragniesz, właśnie wtedy Twoje betonowe przekonania robią się jakieś takie gumowate, jak źle przygotowane kalmary. Wtedy niepostrzeżenie uginasz się troszku za bardzawo, aby zrobić tej osobie dobrze, bo łudzisz się, że akurat może dzięki temu zasłużysz na ajlawju.
Błąd.
Znów, ignorujesz to, że nie śmieszą Cię w ogóle jego żarty o murzynach. Ignorujesz, gdy robi z Ciebie znów idiotę. Ignorujesz, że "zapomina" odpisać Ci na czterdziestego piątego esemesa. Kompromis, kompromisem, spoko-loko, niech ogląda jak Lewy rąbie w gałę, Ty nie musisz zawsze towarzyszyć w wykrzykiwaniu obelg pod adresem sędziego. Nie ma też konieczności wspólnego wsłuchiwania się w głębię tekstu "Janko, Janeczko" o w pół do pierwszej w nocy. Jednym słowem, a właściwie trzema: lubienia tego samego. Ale jeśli nie chcesz mieć za 2 miesiące przerąbane, warto utrzymywać te same standardy przy ludziach, których pragniesz, a właściwie w szczególności przy ludziach, których pragniesz.
Kiedy za Chiny czegoś nie naginasz i najlepiej jeszcze jasno ględzisz o tym, wtedy ustala się limit. Limit jest seksi. Trzeba się postarać przymknąć japkę i nie deklamować tak zatrważającej ilości tych żartów o murzynach i to staranie się też jest seksi. Pamiętaj czego uczyli w szkole: 2+2=4. Zawsze. Nie dorabiaj do tego filozofii, bo i tak żeby nie wiem co, nigdy nie będzie to 5. Ktoś się źle zachowuje wciąż i wciąż? 2 plus 2 to zawsze 4. Tak już jest i kropka. To jest prawda niezmienialna. Nie ma potrzeby dalej tego analizować.
Błąd.
Znów, ignorujesz to, że nie śmieszą Cię w ogóle jego żarty o murzynach. Ignorujesz, gdy robi z Ciebie znów idiotę. Ignorujesz, że "zapomina" odpisać Ci na czterdziestego piątego esemesa. Kompromis, kompromisem, spoko-loko, niech ogląda jak Lewy rąbie w gałę, Ty nie musisz zawsze towarzyszyć w wykrzykiwaniu obelg pod adresem sędziego. Nie ma też konieczności wspólnego wsłuchiwania się w głębię tekstu "Janko, Janeczko" o w pół do pierwszej w nocy. Jednym słowem, a właściwie trzema: lubienia tego samego. Ale jeśli nie chcesz mieć za 2 miesiące przerąbane, warto utrzymywać te same standardy przy ludziach, których pragniesz, a właściwie w szczególności przy ludziach, których pragniesz.
Kiedy za Chiny czegoś nie naginasz i najlepiej jeszcze jasno ględzisz o tym, wtedy ustala się limit. Limit jest seksi. Trzeba się postarać przymknąć japkę i nie deklamować tak zatrważającej ilości tych żartów o murzynach i to staranie się też jest seksi. Pamiętaj czego uczyli w szkole: 2+2=4. Zawsze. Nie dorabiaj do tego filozofii, bo i tak żeby nie wiem co, nigdy nie będzie to 5. Ktoś się źle zachowuje wciąż i wciąż? 2 plus 2 to zawsze 4. Tak już jest i kropka. To jest prawda niezmienialna. Nie ma potrzeby dalej tego analizować.
Skarbie, kiedy ktoś Ci mówi, że nie chce już codziennie patrzeć na Twoją mordę, 2 plus 2 to zawsze 4. Nigdy 5 więc nie poszukuj drugiego dna. Nie ważne jak piękne ma oczy, nie ważne, czy śpicie na łyżeczkę, nie ważne, że na papierze ma wszystko, co sobie tylko wymarzysz. 2 plus 2 to zawsze 4. Ty wolisz w prawo, on w lewo. Kuniec.
3. Zapierdzielasz jak chomik w kołowrotku
Kolejnym efektem ubocznym lubienia kogoś bardzo mocno jest to, że się spieszysz jak Bolt na setkę. Bolt chociaż coś zgarnie na koniec, za to Ty przegrasz wszystko. Oj, nie jest istotne jak prędko nie opanujesz pokusy odkrycia tego co ma pod majtkami i tak dalej, ale rozchodzi się o to, jak dużo i szybko swojego potu i znoju inwestujesz. Nie ma gotowania kolacji z czterech dań na pierwszej randce, nie ma kocham cię na drugiej, nie ma bądź matką moich dzieci na trzeciej. Śmierdzi ta desperacja pewnie już w Gdańsku, chociaż nawet nie ruszyłeś się ze Stolicy. Kompletnie nic Ci to nie da (o czym pisałam w poprzednim poście). Ty już się spłukałeś ze wszystkich oszczędności, a ktoś nie zdążył spróbować nawet zarobić złotówki. Bardziej jest tak, jakby znalazł ją za darmo w paczce czipsów. Nie doceni. Za własne hajsy baluje się najlepiej - kumasz o co cho?
4. Wybierasz wciąż podobne, wadliwe egzemplarze
Tak, są takie. Przypadki beznadziejne. Przypadki oporne. Przypadki niereformowalne. Od których odbijasz się jak groch od ściany, ale i tak głupio wracasz znów i znów. Na krótką metę możesz przeżyć w sumie całkiem mega romans - znów masz fun w weekendowe wieczory i fajne ciało do miętoszenia w weekendowe noce. Ale gdy nareszcie dowiesz się czego właściwie chcesz i załóżmy uznasz, że wolisz jednak kogoś, kogo możesz lubić dłużej niż jeden miesiąc, to wcale nie znaczy, że właśnie ta osoba jest właściwym wyborem, skoro głęboko w serdulu wiesz, że... jej niekoniecznie musi chodzić o to samo i dlatego jest niedostępna jak dla psa kiełbasa. Smuteczek, wiem, bo Ci jakoś na niej paradoksalnie i irracjonalnie zależy, pomimo tego, jakim momentami bucem bez empatii była dla Ciebie. Ja odstawiam taką osobę na półkę oznaczoną Dalecy Przyjaciele. No weź, między Wami tak naprawdę nigdy nic poważnego nie było, rozjechało się, ale skoro nie porozdzieraliście się na strzępy i skoro tak lubicie razem wcinać te sajgonki, to zlituj się i dorośnij, nie ma powodu, aby melodramatycznie palić mosty jak w filmie amerykańskim i zachowywać się jak gówniarz z fochem. Just sayin'.
No ale skoro wolałbyś coś z dłuższą datą przydatności do użytkowania, to niezbędne będzie zapuszczenie się pomiędzy nieznane dotąd regały i rozważenie nabycia egzemplarza z innej niż wcześniej półki. Takiego, który zaproponuje Ci fascynującą wycieczkę dookoła świata, a nie do Muzeum Ziemi Podlaskiej. Kogoś, kto nie widzi Cię tylko jako rozdział w swojej książce.
No ale skoro wolałbyś coś z dłuższą datą przydatności do użytkowania, to niezbędne będzie zapuszczenie się pomiędzy nieznane dotąd regały i rozważenie nabycia egzemplarza z innej niż wcześniej półki. Takiego, który zaproponuje Ci fascynującą wycieczkę dookoła świata, a nie do Muzeum Ziemi Podlaskiej. Kogoś, kto nie widzi Cię tylko jako rozdział w swojej książce.
Jak do diabła zdjąć tą klątwę
Szczerze? To proszę, zaoszczędzę Ci sporo czasu: Nawet setki kilometrów własnych wyprutych żył dla osoby, która po prostu NIE CHCE i tyle, nie doprowadzi do Twojego szczęścia.
Jeśli bedziesz miał graniczące z cudem szczęście w życiu, może w końcu trafisz kiedyś na kogoś, kto będzie gotów wypruć swoje dla Ciebie. A kiedy trafisz, najpierw odtańcz triumfalny taniec, a potem natychmiast zbieraj dupę w troki i myśl mózgiem, a nie jakimkolwiek innym organem. Pamiętaj, że masz swoje potrzeby i wybieraj zgodnie z nimi. A przede wszystkim od samego początku pozwalaj powoli wykluwać się temu motylowi, albo na wstępie pozbawisz tlenu poczwarkę. Za jakiś czas boleśnie udusisz się razem z nią, żeby ostatecznie zdać sobie sprawę, że tak naprawdę to nic się nawet nie zdążyło zacząć.
P.S. Jeśli jesteś mężczyzną i to głodnym wiedzy, dodatkowa lektura RANDKOWEGO PORADNIKA DLA PANÓW odmieni Twoje życie. Czytaj, bo to post, który odniósł największy sukces na tym blogu, a to już coś znaczy. Enjoy!
Jeśli bedziesz miał graniczące z cudem szczęście w życiu, może w końcu trafisz kiedyś na kogoś, kto będzie gotów wypruć swoje dla Ciebie. A kiedy trafisz, najpierw odtańcz triumfalny taniec, a potem natychmiast zbieraj dupę w troki i myśl mózgiem, a nie jakimkolwiek innym organem. Pamiętaj, że masz swoje potrzeby i wybieraj zgodnie z nimi. A przede wszystkim od samego początku pozwalaj powoli wykluwać się temu motylowi, albo na wstępie pozbawisz tlenu poczwarkę. Za jakiś czas boleśnie udusisz się razem z nią, żeby ostatecznie zdać sobie sprawę, że tak naprawdę to nic się nawet nie zdążyło zacząć.
P.S. Jeśli jesteś mężczyzną i to głodnym wiedzy, dodatkowa lektura RANDKOWEGO PORADNIKA DLA PANÓW odmieni Twoje życie. Czytaj, bo to post, który odniósł największy sukces na tym blogu, a to już coś znaczy. Enjoy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz