Po długiej blogowej
nieobecności oto jestem. Nowe studia to nie przelewki i pochłonęły znacznie
więcej czasu, niż przypuszczałam. Zwłaszcza, że to studia artystyczne. Wymagały
ode mnie wielkich zmian i trybu życia i myślenia. Może zastanawiacie się czy te studia są dla Was odpowiednie? Pozwólcie, że rozwieję mity: są to studia
trudne, dla osób wytrzymałych na krytykę, wielce zdyscyplinowanych. Ludzi pełnych
motywacji i pasji. Wielu z Was pewnie stereotypowo myśli, że na takie studia
idą dla rozrywki dzieci bogatych rodziców, bo i tak nic nie muszą robić do
końca życia. A, i muszą obowiązkowo mieć zielone włosy, hipsterskie okularki i wyglądać jak bezdomni. Nic bardziej mylnego. Poznałam wielu wyjątkowych ludzi, którzy
wyglądają absolutnie zwyczajnie. Ale to, co ich wyróżnia z tłumu, to nie
wygląd, ale prawdziwy talent. Najbardziej fascynujące jest to, że każdy z nas
pracuje w inny sposób, ma inny styl, inaczej patrzy na świat i przelewa to na
płótno. Nikt nie jest dziwny, zamknięty w sobie, ekscentryczny. Tak już w życiu
mam – mam szczęście do spotykania fajnych, otwartych ludzi, którzy siebie
wzajemnie wspierają i są życzliwi.
Mam dużo
przedmiotów praktycznych, takich jak: malarstwo, grafika, rysunek, multimedia, fotografia,
rzeźba, uzupełnione kilkoma przedmiotami z zakresu historii i teorii sztuki.
Nie korzystamy z podręczników, nie drętwiejemy na wielogodzinnych wykładach na
auli. Tutaj dla odmiany działamy i to jest najlepszy sposób na naukę! Bierzemy
ołówki, czy farby i do boju! Na rysunku rysujemy studium modela, na malarstwie farby
w dłoń i malujemy martwą naturę. Na grafice ryjemy matryce i robimy odbitki. Na
rzeźbie upaciani po łokcie gliną, lepimy studium głowy. Te studia to ciężka
fizyczna praca, ale jakże satysfakcjonująca!. Tematy na zaliczenie sugerowane
przez wykładowców też nie są takie oczywiste i wymagają pokonania ograniczeń
myślowych i wypłynięcia na szersze wody. To naprawdę rozwijające, chociaż na
początku bardzo trudne. Spróbujcie zinterpretować temat „mój dom” nie przedstawiając
domu. A z czym Wam się kojarzy „paradoks imitacji”? Wykładowcy są wymagający i
krytyczni. Od razu widzą, kto nie wkłada odpowiednio dużo wysiłku w prace.
Oszukaństwo nie przejdzie.
Sesyjny
maraton dopiero się zakończył, ten element jest wspólny na wszystkich studiów. To
szalony czas, halo, studenci, Wam nie trzeba tego tłumaczyć, prawda? :) Łzy, pot, ślęczenie
po godzinach i frustracje. Ale wysiłek się opłaca. Stawiam sobie wysoko
poprzeczkę. Chcę się uczyć i jestem zmotywowana. Efektem są same piątki na
semestr. Teraz mogę już świętować!
To nie
prawda, że jak ktoś nie ma pomysłu na siebie, to zostaje artystą. Bycie
artystą to o wiele więcej. Bycie artystą wymaga wielkiej świadomości, wiedzy, wyczucia, no i talentu. W tych czasach z samego bycia artystą nie będziesz jeść chleba. Teraz
artysta idzie z duchem czasu i więcej mu z biznesmena.
Pół roku
tych studiów dało mi naprawdę wiele. Czekam na więcej. Mogłam, chciałam,
zdobyłam. I walczę dalej. Wy też nie przestawajcie. O swoje marzenia. O swoją pasję.
O siebie.
Żeby nie być gołosłownym, zapraszam do obejrzenia moich prac z tego semestru:
Więcej moich prac tutaj: TU
See more Patsycatsy artworks: HERE
FOLLOW ME ON
FACEBOOK AND STAY UP TO DATE WITH WEARINGTODAY OUTFITS, BEST PICKS AND FASHION
NEWS!
Tylko co po tych studiach robić?
OdpowiedzUsuńCo się tylko zapragnie! :) Ponad to istnieje mnóstwo opcji poszerzania swojego wykształcenia!
UsuńMasz ogromny talent. Gratuluję ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
Usuń